Dziś po raz czwarty w historii odbędzie się Blitz-Marathon.
Na drogach znowu zaroi się więc od policjantów uzbrojonych w radary i inne urządzenia rejestrujące.
W zależności od Bundeslandu potrwa on od 18 do 24 godzin.
W tym roku w Niemczech błyskać będzie jedynie w Bawarii, Brandenburgii, Hamburgu, Hesji, Nadrenii Północnej-Westfalii, Saarze, Saksonii-Anhalt, Szlezwiku-Holsztynie oraz Turyngii.
Czwarta edycja radarowego maratonu, poza Niemcami, obejmie także 20 innych europejskich krajów. Tradycyjnie już Polska nie weźmie udziału w tej akcji.
Po co właściwie to wszystko?
O głównych założeniach Blitz-Marathonu pisałem Ci w zeszłym roku, podczas jego trzeciej edycji.
Jakie przyniosła ona efekty?
Wedle badań przeprowadzonych przez Instytut Drogownictwa RWTH w Akwizgranie (Das Institut für Straßenwesen der RWTH Aachen) – w okresie pierwszych dwóch tygodni po Blitz-Marathonie w 2015 roku średnia prędkość kierowców spadła o około 3 km/h.
Niby nie wydaje się to dużo, ale taki spadek prędkości statystycznie oznacza o 15% mniej wypadków śmiertelnych oraz z rannymi.
Jeśli więc w ten sposób można przynajmniej trochę zmniejszyć ilość wypadków – to uważam, że taka akcja ma rację bytu.
Zatem noga z gazu i jedziemy ostrożniej!
Uzupełnij wiedzę o te tematy