W czwartek niemieckie media obiegła elektryzująca informacja, iż jeden z najlepszych skrzydłowych świata, piłkarz Borussii Dortmund i as reprezentacji Niemiec – Marco Reus musi zapłacić grzywnę za jazdę bez uprawnień w Niemczech w wysokości… 540 tysięcy euro! Skąd taka wysoka grzywna?
Jak się okazało, Marco Reus nigdy nie posiadał legalnego prawa jazdy i z przekonania jeździł bez uprawnień (chociaż podobno miał już wcześniej problemy z prawem za posługiwanie się fałszywym holenderskim prawem jazdy).
Co jest w tym wszystkim najdziwniejsze, wielokrotnie łapał mandaty za przekroczenie prędkości, ale ponieważ wszystkie sumiennie płacił (jako właściciel samochodu – nie jako kierowca) niemieckim urzędnikom zajęło trochę czasu zanim poskładali wszystko w całość 🙂
Ponieważ niemiecka prokuratura uznała, iż takie postępowanie było działaniem z premedytacją wymierzono mu grzywnę 90 stawek dziennych (normalnie za jazdę bez uprawnień w Niemczech wymierza się grzywnę w przedziale 30 do 40 stawek dziennych).
Wysokość jednej stawki dziennej w Niemczech ma odniesienie do zarobków delikwenta i zwykle wynosi ona 1/30 jego miesięcznych dochodów.
Ponieważ miesięczne zarobki Marco Reus’a oszacowano na poziomie 180 tys. euro – wysokość jednej stawki dziennej wyniosła więc 6 tys. euro.
Obliczona w ten sposób wysokość jednej stawki dziennej (6.000 euro) pomnożona przez ich ilość (90) daje grzywnę w astronomicznej wysokości 540.000 euro.
Przyznasz, że taka kwota robi wrażenie – jest to przecież ponad dwa miliony złotych!
Dla porównania, w Polsce za taki „wyczyn” Marco Reus dostałby mandat w wysokości… 500 złotych!
Od nakazu karnego Marco Reus ma prawo się odwołać ale jak sam przyznał – zapłaci go (i będzie po sprawie). Jeśli dobrze oszacowano jego dochody – na zapłatę grzywny poświeci dokładnie… „aż” trzy miesięczne pensje.
Trzeba przyznać, iż mimo tak wysokiej grzywny, miał sporo szczęścia, gdyż za swój wyczyn mógł otrzymać znacznie surowszą grzywnę (max. do 360 stawek dziennych) albo nawet kare pozbawienia wolności (do jednego roku).
Nie zastosowano wobec niego także okresu karencji na uzyskanie uprawnień do jazdy (co spotkało się ze szczególnym oburzeniem internautów).
Dla mnie zastanawiające jest również dlaczego w takiej sytuacji nie zdecydowano się na konfiskatę samochodu – o możliwości zastosowania której pisałem tutaj>>
Przez tę całą sytuację Marco Reus zyskał także nowy przydomek w Niemczech i zamiast Marco „Rakete” Reus zwany jest teraz Marco „Rolls” Reus 🙂
Uzupełnij wiedzę o te tematy
Jak widać się da celebrycie nosa utrzeć 🙂 przydałoby by się takie coś wprowadzić w Polsce, ale ile by było przy tym krzyku…, a posłowie tym bardziej zasłaniali by się immunitetem…
Panie Łukaszu – jak widać chcieć to móc 🙂
Pozdrawiam serdecznie, A.K.
Ciekawe jest to, że i w Polsce grzywna – przynajmniej ta w kodeksie karnym – jest skonstruowana w sposób analogiczny. Brakuje tylko odwagi we właściwym wyliczaniu zarobków. Mam wrażenie, że u nas najpierw „ustala” się kwotowo wartość grzywny a potem podaje się liczbę stawek i wysokość stawki jednostkowej, zamiast odwrotnie.
Pełna zgoda Panie Arturze! Jednak w tym konkretnym przypadku zasadnicza różnica polega na tym, iż jazda bez uprawnień w DE zawsze jest przestępstwem (stąd grzywna w stawkach dziennych) natomiast w Polsce takie przewinienie jest tylko wykroczeniem – karanym mandatem wg obowiązującego taryfikatora…
Pozdrawiam, A.K.
Słusznie. Moje spostrzeżenie dotyczyło tylko tego, aby podkreślić zalety samego systemu wymierzania kary grzywny opartego na liczbie stawek i wysokości danej stawki. Dzięki temu lepiej dopasować „dolegliwość”, przy uwzględnieniu rodzaju czynu i statusu majątkowego sprawcy czynu. Pozdrawiam.
Panie Arturze – jak najbardziej zgadzam się w tej kwestii z Panem – tak byłoby najlepiej. Zresztą w wielu krajach (np. Norwegia, Szwajcaria) powszechnie praktykuje się takie rozwiązania, że wysokość kary jest ściśle uzależniona od zarobków i osobiście wydaje mi się to zarówno logiczne jak i społecznie uzasadnione.
Odnosząc się do opisanego przypadku Marco Reus’a – gdybym ja dostał taką karę jak on (czyli ponad 2 miliony złotych) to pewnie moje prawnuki jeszcze by ją spłacały – dla Marco Reus’a będą to w przybliżeniu trzy miesięczne pensje. Z kolei kara dotkliwa finansowo dla mnie, zapewne była by Marco Reus’a zupełnie nieodczuwalna 🙂
P.S.
Gratuluję bloga! Nawet ostatnio się zastanawiałem czy jakiś sędzia w Polsce prowadzi bloga – teraz wiem, że tak 🙂
Pozdrawiam, A.K.