Na to pytanie zawsze odpowiadam, w ten sam sposób: TAK! Warto – przynajmniej w początkowej fazie postępowania.
Jednakże, gdy doradzam skorzystać z tego prawa, to często wówczas słyszę:
„ale jak to, mam nie składać wyjaśnień? Przecież nie mam nic do ukrycia, a jak odmówię składania wyjaśnień, to będę się czuł jak przestępca i w ogóle wszyscy będą wówczas myśleli, że na pewno mam coś na sumieniu…”.
Nie będę się tu rozpisywał nad tym, kto, kiedy i dlaczego może z tego prawa skorzystać. Zresztą organy ścigania mają obowiązek poinformowania Cię o tym, że takie prawo Ci przysługuje.
Chcę jednak zwrócić Twoją uwagę na to, że korzystając z tego prawa nie możesz pogorszyć swojej sytuacji.
Nieważne czy masz czy nie masz czegoś do ukrycia.
Niezależnie od tego czy:
Odmowa składania wyjaśnień NIGDY nie wpłynie negatywnie na Twoją sytuację!!!
Poza tym odmawiając składania wyjaśnień nie pozbawiasz się prawa do ich złożenia na zawsze.
Wyjaśnienia możesz złożyć w późniejszym czasie (najpóźniej na rozprawie w sądzie), np. po konsultacji z adwokatem, po zapoznaniu się z aktami sprawy itd.
Skoro odmowa składania wyjaśnień nie może Ci zaszkodzić, to chyba warto z tego prawa skorzystać, prawda? 🙂
Niech za dobry przykład posłuży Ci nieco humorystyczna historia mojego kolegi.
Otóż pewnego wieczoru, gdy wracał on samochodem do domu, zatrzymała go policja do kontroli.
Policjant zapytał go wówczas:
– Czy pan wie dlaczego pana zatrzymaliśmy?
Kolega chciał się wykazać, więc odpowiedział:
– Hmmm… pewnie dlatego, że nie miałem zapiętych pasów bezpieczeństwa?
Na to policjant odpowiedział:
– O! Za to też!!! Ale zatrzymaliśmy pana, ponieważ jechał pan bez świateł… 🙂
Morał z tej historii taki, że czasem lepiej trzymać język za zębami, niż od razu wykładać wszystkie karty na stół.
Dlatego, gdy kiedykolwiek będziesz się zastanawiał czy skorzystać z prawa do odmowy składania wyjaśnień – skorzystaj z niego, a dopiero później się zastawiaj, czy wyjaśnienia warto jednak złożyć.
Uzupełnij wiedzę o te tematy
Świetna historia 🙂 choć zapewne dla Pana kolegi mniej zabawna niż dla czytelników.
Mam bardzo podobne obserwacje co do reakcji klientów, gdy sugeruję skorzystanie z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Zgadzam się także w 100%, że to podstawowe prawo podejrzanego i oskarżonego i korzystanie z niego nie może powodować żadnych negatywnych konsewkencji. Niestety, doświadczenie wskazuje, że nie do końca zasadę tę rozumie prokurator i sąd.
Zdarzyło mi się, że prokurator Prokuratury Apelacyjnej wprost powiedział mojej nieprzyznającej się klientce, że odmowa wyjaśnień jej wprawdzie nie zaszkodzi, ale jeśli złoży wyjaśnienia, to może jej to pomóc. Na szczęście byłam z nią na czynnościach i szybko zareagowałam na te – nie bójmy się tego powiedzieć – naciski. Innym razem sąd w uzasadnieniu stwierdził, że skoro oskarżony zdecydował się złożyć wyjaśnienia dopiero w toku postępowania sądowego, po zapoznaniu się z całością materiałów postępowania, to mógł dostosować ich treść do materiału dowodowego!
Myślę, że warto pamiętać o takich przypadkach choćby po to, żeby uprzedzić klienta o ewentualnych próbach „wymuszania” wyjaśnień, zwłaszcza w toku postępowania przygotowawczego.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Pani Natalio 🙂 Zwróciła Pani uwagę na bardzo istotną rzecz!
W sumie trudno się z prokuratorem nie zgodzić – przyznanie się do winy może być przecież okolicznością łagodzącą – ale o tym czy tak będzie czy nie w danym przypadku, klient powinien najpierw porozmawiać ze swoim adwokatem.
Pani doświadczenia jasno przemawiają za tym, że warto jednak mieć przy sobie fachowego opiekuna (adwokata / radcę prawnego), gdy ma się kłopoty z prawem – i do korzystania właśnie z takiej fachowej pomocy zachęcam potencjalnych podejrzanych / oskarżonych!
A historia kolegi miała miejsce już parę lat temu, wiec teraz też podchodzi do niej humorystycznie 🙂
Pozdrawiam, A.K.
Historia Twojego kolegi to nie pojedynczy przypadek, ja miałem bardzo podobną sytuację tyle że z telefonem komórkowym, myślałem że zostałem zatrzymany za rozmawianie przez telefon podczas jazdy 🙂 ale ja miałem więcej szczęścia bo policjant tylko się uśmiechnął, powiedział że tego nie widział i mi się udało 😀
Serdecznie dziękuję za komentarz! Jak to mawia redaktor Szpakowski „szczęście sprzyja lepszym” 🙂 – więc życzę Panu tego szczęścia nie tylko w drogowych sytuacjach.
Pozdrawiam, A.K.
Mogę tylko potwierdzić 😀 Internauto Pan Bóg dał Ci jeden jęzor i parę uszu (dla niewiężących może wyrosły Ci w drodze ewolucji, a może dali Ci je kosmici) – ale morał z tego i tak taki, że dwa razy więcej słuchaj a mniej gadaj zwłaszcza w zetknięciu z Policją, Inspekcją TD, BAG, Polizej, Celni Sprava, Prokuratorem itp……….. Kto nie oglądał to polecam jedną scenkę z filmu „Młode Wilki” gdzie jest poglądowy wykład na temat co i jak mówić i do czego się przyznawać… 😀 Z mojego doświadczenia mogę tylko dodać, że osobiście byłem świadkiem kiedy jeden Pan powiedział jedno zdanie za dużo i kosztowało to jego firmę 8000 zł, a miał po prostu wejść podpisać przygotowany protokół i wyjść, ale on …….. wlazł, zaczął mamlać ozorem no i efekt końcowy…. został wyproszony z radiowozu, przygotowany protokół poszedł na makulaturę, a w jego miejsce powstał świeżutki z jednym naruszeniem opiewającym na 8000 zł.
Dziękuję Panie Łukaszu 🙂
Pana opowieść przypomniała mi moją historię z czasów podstawówki 🙂
Pewnego razu z kolegą nie przyszliśmy na pierwszą lekcję. Miała być na niej jakaś klasówka z biologii, a że było to w czasie Wielkiego Postu, ochoczo uznaliśmy, że będzie lepiej jeśli zamiast na biologię pójdziemy do pobliskiego kościoła do… spowiedzi 🙂
Stawiliśmy się na drugą lekcję – to była matematyka.
Pech chciał, że nasze nazwiska były zaraz obok siebie na liście uczniów w dzienniku i gdy pani z matematyki sprawdzała obecność zapytała mnie żartobliwie:
– A co Ty Adaś razem z Maćkiem nie byłeś na pierwszej lekcji?
A ja naiwny odpowiedziałem wówczas:
– No tak… bo my specjalnie nie przyszliśmy na pierwszą lekcję…
Kolega się tylko za głowę złapał 🙂 Afera była wówczas ogromna, a pani z biologii się na nas obraziła 🙂
Podobno głupota nie boli 🙂 To były czasy! 🙂
Pozdrawiam, A.K.
witam .Panie Adamie sprawa jest nietypowa . Czym grozi za fałszywe zeznania policji w niemczech /.? broniąc byłego faceta złożyłam fałszywe zeznania policji .Miejsce miało sie w niemczech . Mój były facet kierował autem po pijanemu i nie zatrzymał się do kontroli policja wszczęła pościg pomimo on uciegł porzucając auto . A że auto było zarejestrowane na mnie policja szybko dotarła do mnie i ja zeznałam ze auto stało u mnie i prawdopodobnie ktoś go ukradł a prawda była taka że to mój były partner poruszał sie tym autem i tego dnia też nim jezdził . Teraz chcę powiedziec prawdę policji jak było naprawdę że to partner nim jezdził i tego dnia też i był pijany jak również dzwonił do mnie kiedy policja go ścigała żebym tylko nie mówiła ze to on nim jechał . Boję się teraz bo żyłam pod strachem i presją przez mojego byłego patrnera ale teraz jestem w polsce i chcę sie do wszystkiego przyznac mianowicie powiedziec prawdę. Proszę powiedziec jakie poniosę konsekwencje za to ze złożyłam fałszywe zeznania . Jak również proszę powiedziec jakie konsekwencje poniesie mój były partner za ten czyn . Proszę o pomoc
Chcę jeszcze podkreślic że były patrtner ma wyrok w zawiasach w polsce za podobne wykroczenia jak również za zniszczenie czyjegoś mienia i grozby kurator i zakaz zbliżania sie do innych osób. Dlatego jestem teraz w polsce i mogę się zając tą sprawą bo tu czuję sie bezpieczna w niemczech blisko siebie mieszkamy i bałam sie go .Czy w tej sytuacji policja wezmnie to pod uwagę i może miec on zakaz wstępu na teranie niemiec ? W marcu jadę zpowrotem do niemiec i tego sie obawiam . Mój były partner jest teraz w polsce ale w marcu chce znowu ptzyjechac .Bardzo proszę o pomoc i poradę