Do napisania o ukrytych uszkodzeniach zainspirował mnie jeden z czytelników bloga, który w komentarzu pytał o to skąd można wiedzieć czy dana sytuacja (kolizja / wypadek) jest błaha czy nie?
Parę lat temu doznałem wypadku na rowerze, moja twarz była dosłownie zmasakrowana. Wyglądało to naprawdę fatalnie – jednak lekarz prowadzący zapewniał mnie wówczas, iż w przypadku urazów głowy, najgroźniejsze są te urazy, których nie widzimy (a takich na szczęście wówczas nie doznałem). Jak się później okazało, miał rację bo z upływem czasu wszystko się zagoiło i wróciło do normy 🙂
Podobnie może być z uszkodzeniami samochodu. Często jest tak, że po niewielkiej kolizji na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być w porządku i nie widać praktycznie żadnych uszkodzeń samochodu. No ok, jest parę zadrapań, jakieś drobne wgniecenie… ale w sumie nic takiego, nie warto więc z tego robić zamieszania… czy aby na pewno?
W rzeczywistości ukryte uszkodzenia mogą wystąpić nawet po drobnej kolizji. Ich lista może być naprawdę bardzo długa, a koszty naprawy spore.
Jak je rozpoznać? To niestety już nie jest takie proste i często bez oględzin fachowca się nie obejdzie. Co możemy zrobić w sytuacji, gdy nie mamy pewności czy nasz samochód na pewno wyszedł z kolizji bez szwanku?
Nigdy nie ignorować żadnego, nawet najmniejszego zdarzenia i zawsze postępować tak jakby wypadek był poważny, tj. zgromadzić pełną dokumentację zdarzenia. A jak już wcześniej pisałem, dobra dokumentacja zdarzenia to podstawa skutecznego dochodzenia odszkodowania… za ukryte uszkodzenia również! 🙂
Uzupełnij wiedzę o te tematy