W ostatnim czasie w mediach aż huczy od nowych pomysłów na karanie pijanych kierowców. Wszystko to pokłosie tragicznych wypadków drogowych z początku tego roku, w których główne role odegrali pijani kierowcy.
Politycy jeden przed drugim prześcigają się i licytują kto da więcej. W powszechnej opinii im wyższa kara tym lepiej (kiedyś spotkałem się nawet z tak skrajną opinią aby za każde przestępstwo karać karą śmierci – bo jeśli to skutecznie nie odstraszy, to przynajmniej recydywy nie będzie :)).
W mediach nagłaśniane są tylko najbardziej tragiczne wypadki, w których zginęło kilka osób. Na co dzień w wypadkach z udziałem pijanych kierowców ginie wiele osób, o których nikt nie mówi. Ilu jest pijanych kierowców, którym szczęśliwie „udaje się” przejechać na podwójnym gazie bez przykrych konsekwencji dla siebie i dla innych – tego chyba nikt nie zliczy.
Nie mam żadnych wątpliwości, że za jazdę po pijanemu należy karać. Jednakże czy surowa kara to skuteczny bat na pijanych kierowców? Pewnie nie. Jak powszechnie wiadomo:
Zresztą o naprawdę surowej karze możemy mówić wówczas, gdy pijany kierowca na skutek swojej jazdy spowodował wypadek, w którym ktoś zginął lub został poważnie ranny. A co z kierowcami, którzy „tylko” jeżdżą pod wpływem alkoholu, ale nikomu krzywdy taką jazdą nie wyrządzili?
Jeśli taki pijany kierowca nawet utraci prawo jazdy – to prędzej czy później bez większych problemów je odzyska (no chyba, że orzeczono względem niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów).
Ja chciałbym zwrócić Twoją uwagę właśnie na problem związany ze zbyt łatwym odzyskiwaniem uprawnień w Polsce.
Moim zdaniem dobrym przykładem są tutaj Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi poza sądownym karaniem za jazdę po pijanemu (która w Niemczech tak jak w Polsce jest przestępstwem) stosują jeszcze administracyjną prewencję w stosunku do pijanych kierowców (oraz kierujących pod wpływem innych środków odurzających). Na czym to polega?
Delikwent, któremu zabrano / zatrzymano prawo jazdy za jazdę po alkoholu (lub pod wpływem innych środków odurzających) przed ponownym odzyskaniem prawa jazdy (po upływie kary) może zostać skierowany na badania MPU (niem. „Medizinisch-Psychologische Untersuchung“), popularnie zwane „Idiotentest”. Istota tych badań – to przekonać urząd administracyjny, iż uporałeś się już z problemem alkoholowym (lub innym, z powodu którego zabrano / zatrzymano Ci prawo jazdy).
Jakie przerażenie wzbudza Idiotentest wśród kierowców, którzy muszą się mu poddać – tego łatwo dowiesz się z Internetu. Pisałem też o tych badaniach tutaj: Idiotentest.
Problemu na pewno nie da się całkowicie wyeliminować. Należy jednak postarać się aby zagrożenie jakim są pijani kierowcy maksymalnie ograniczyć.
Mój postulat – zamiast zaostrzać kary i zabierać samochody pijanym kierowcom –zróbmy w Polsce badania MPU na taki samym poziomie jaki jest w Niemczech i kierujmy na nie wszystkich kierowców, którzy jeżdżą pod wpływem alkoholu (bez względu na to czy spowodowali wypadek czy nie), a do czasu pozytywnego zaliczenia tych badań – zawieszajmy im prawo jazdy.
Jestem przekonany, że skutecznie ograniczy to problem jazdy pod wpływem alkoholu, także w Polsce.
Postulat alternatywny: wprowadźmy sprzedaż alkoholu wyłącznie w sklepach Media Markt… czyli nie dla idiotów :).
This element is missing. Please open the page in Breakdance and check the browser console for details.
Have questions? We’re here to help. Click here to contact support.
Uzupełnij wiedzę o te tematy
Panie Adamie,
Zgadzam sie w 100%. W Niemczech paradoksalnie kary sa dosc niskie – z reguly przy pierwszym zatrzymaniu i wyniku ponizej dwoch promili grzywna wyniesie miedzy 1000 a 2000 euro plus utrata prawa do jazdy na kilka do kilkunastu miesiecy. Wystarczy spojrzec na taryfikator w Polsce, zeby zrozumiec ze kara u nas jest o wiele bardziej dotkliwa.
I prawda jest ze potencjalna kara, wieszosci nie odstrasza. Takze tych osob, ktore juz ja raz poniosly. Co trzecia osoba w Niemczech zatrzymana i ukarana za jazde pod wplywem alkoholu, popelni to przestepstwo po raz kolejny. I tutaj wkracza niemiecki pragmatyzm – zamiast ustalac drakonskie kary, ktore i tak nic nie zmienia, wprowadzono MPU (powyzej 1,6 promila przy pierwszym razie) lub kurs Mainz 77 (ponizej 1,6), udzial w ktorym pozwala rowniez skrocic czas kary o maksymalnie 3 miesiace (w zaleznosci od Landu). Celem obu nie jest analiza dlaczego wsiedlismy do auta czy na motor po alkoholu, bo to jest jasne – bylismy zbyt pijani, zeby miec kontrole nad wlasnym zachowaniem. Celem jest refleksja nad samym soba, znalezenie przyczyn naduzywania alkoholu i wprowadzenie technik kontroli. Rezultat…poziom recydywy ponizej 10%, wsrod osob ktore wziely w tym dobrowolny (Mainz77) lub przymusowy (MPU) udzial.
Negatywnie zaliczone MPU to z reguly wynik braku powyzszej refleksji i wnioskow, co szybko stwierdzi psycholog w ciagu kilkudzisiecio-minutowej rozmowy.
Wprowadzenie podobnego systemu w Polsce, mogloby pomoc w utrzymaniu trzezwosci na drogach…w przeciwienstwie do watpliwego skierowania na powtorny egzamin osob z 20 letnim doswiadczeniem kierowcy…
Pozdrawiam, Eryk
Panie Eryku,
Serdecznie dziękuję za ten komentarz i poparcie mojego postulatu 🙂
Cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie! Oby więcej takich głosów!!!
Co prawda nowa ustawa regulująca w Polsce przyznawanie prawa jazdy (ustawa o kierujących pojazdami), również przewiduje badania psychologiczne oraz kurs reedukacyjny, jednakże czy będą one na poziomie niemieckich MPU… zobaczymy (osobiście wątpię) 🙂
A o tym jakie przerażenie w Niemczech wzbudza MPU można przeczytać w komentarzach na blogu 🙂 Badania te są trudne dla rodowitych Niemców, a jeżeli jeszcze dochodzi bariera językowa, to trudność jest podwójna.
Pozdrawiam, A.K.
Mam pytanie po ilu latach przedawnia się MPU w niemczech