Zdjęcia z fotoradarów przedstawiają nie tylko kierowców. Co jeszcze może uwiecznić fotoradar? Zobacz w tym wpisie, który obiekt został przyłapany na przekraczaniu prędkości 🙂
No i stało się…. w tym roku blog został już odwiedzony 3754 razy – a to oznacza, iż w ciągu niespełna półtora miesiąca odwiedziło go więcej osób niż w całym zeszłym roku (a dokładnie półroczu – bo blog funkcjonuje przecież od lipca 2013 roku).
Przyznam, że nie spodziewałem się takiego szybkiego wzrostu zainteresowania blogiem (a przynajmniej nie w tak krótkim okresie) – chociaż śledząc tegoroczne statystyki blogowe jasne było, że ten moment nadejdzie znacznie szybciej niż wcześniej przypuszczałem.
Niezmiernie cieszy mnie to, że ktoś czyta to co napiszę 🙂 a jeszcze bardziej cieszy to, gdy poprzez bloga mogę pomóc TOBIE :).
Dziękuję Ci za odwiedziny bloga i zapraszam do kontynuowania naszej blogowej znajomości. Już wkrótce na blogu pojawią się kolejne artykuły na temat dochodzenia odszkodowania za wypadek samochodowy w Niemczech oraz w gorącym ostatnio temacie utraty prawa jazdy na terenie Niemiec.
O statystykach bloga pewnie też znowu napisze… może przy okazji urodzin bloga lub podsumowania roku 🙂 – do tego czasu skupię się jednak na bardziej merytorycznych wpisach – bo przecież po to w końcu powstał ten blog 🙂
Serdecznie zapraszam Cię do jego lektury!
Uzupełnij wiedzę o te tematy
Zdjęcia z fotoradarów przedstawiają nie tylko kierowców. Co jeszcze może uwiecznić fotoradar? Zobacz w tym wpisie, który obiekt został przyłapany na przekraczaniu prędkości 🙂
Spotkajmy się na Targach Transportu i Spedycji TRANSPORTEX 2019.
Dzisiejszy wpis jest wyjątkowy, bo i okazja jest szczególna – Międzynarodowy Dzień Kobiet. Z tej okazji zapraszam Was na ciekawy blog motoryzacyjny!
Już od pięciu lat piszę do Was na niniejszym blogu. Pierwszy artykuł zamieściłem tu dokładnie 1 lipca 2013 roku. Dziś małe rocznicowe podsumowanie najchętniej czytanych wpisów.
Długi weekend wyjazdem do Brukseli na seminarium naukowe Zrzeszenia Polskojęzycznych Prawników w Niemczech, które skupia polskojęzycznych prawników, działających głównie w Niemczech.
Panie Adamie również zauważyłem dynamiczny wzrost odwiedzin mojego bloga od tego roku. Gorąco wierzę, że jest to spowodowane treścią, którą zamieszczam. Z drugiej strony Google często zmienia i udoskonala algorytm wyszukiwania. Widać jego tendencję do doceniania oryginalnej treści a tą najłatwiej znaleźć na blogach. To dobra informacja bo jeszcze bardziej zachęca do pisania.
Pozdrawiam
Panie Mikołaju – jeśli rzeczywiście jest tak jak Pan pisze (czyli, że treść odgrywa tu kluczową rolę) – to pozostaje nam tylko się cieszyć i dalej pisać oryginalne artykuły na blogach – a „Wujek Google” nam to wynagrodzi 🙂 w czytelnikach oczywiście 🙂 czego Panu i sobie życzę!
Pozdrawiam,
A.K.
Gratulacje oby tak dalej… jak rakieta w górę słupków :D. Widzę tylko jeden minus w całej treści, (a śledzę tego bloga prawie od początku powstania), który przewija się często w komentarzach gro problemów jego czytelników to jazda po „zielsku” i po „gorzale”…. jak dla mnie nie do pomyślenia! Drogi internauto, który może to kiedyś przeczytasz – Jeśli już nie szanujesz swojego życia to przynajmniej szanuj czyjeś! – bo jazda w takim stanie to jak dla mnie coś podobnego jak usiłowanie zabójstwa…..
Panie Łukaszu – z ust wyjął mi Pan te słowa! Dziękuję za ten komentarz! Kolejny raz mnie Pan wyręcza 🙂
Zamieszczając na blogu artykuły w temacie utraty polskiego prawa jazdy w Niemczech miałem na celu opisanie konsekwencji jazdy po alkoholu (i innych używkach) w Niemczech i pokazanie różnic jakie występują w stosunku do Polskich uregulowań. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że zacznę być postrzegany jako „lekarstwo na całe zło” – w problemach, w których pomóc się nie da (zwłaszcza jeśli chodzi o ominięcie prawa, uniknięcie kary itp.). Moje poglądy i stosunek do pijanych kierowców są bardzo radykalne. Przestrzegam przed konsekwencjami jazdy pod wpływem alkoholu – po to aby ktoś to przemyślał i nie usiadł pijany za kółkiem, a nie po to aby pomóc mu ominąć prawo i zakombinować, bo przecież „Polak potrafi”…