Ten wypadek zelektryzował niemal całą lokalną społeczność. Zresztą nie tylko lokalną, bo głośno było o nim także w mediach ogólnokrajowych. Jego ogrom przeraża, a okoliczności szoku...
Szczerze powiedziawszy to nie zawracam sobie głowy takimi datami i dopiero po fakcie zorientowałem się, że dziś jest piątek trzynastego! Coś chyba jednak w tej dacie siedzi…
A przecież dzisiejszy zimowy poranek był bardzo ładny i chociaż termometr pokazywał -2 °C (przez co nie obyło się bez porannego skrobania szyb) to było pogonie i słonecznie (i zresztą nadal jest).
Taka temperatura wystarczyła jednak aby delikatnie oblodzić jezdnię!
Stojąc w małym korku w drodze do pracy nagle we wstecznym lusterku samochodu zobaczyłem szybko powiększającą się sylwetkę czarnego Mercedesa…
Na jakikolwiek unik było już za późno i nim zdążyłem cokolwiek pomyśleć usłyszałem głuche BUM i w ten oto sposób znalazłem się między młotem i kowadłem, czyli pomiędzy dwoma samochodami, z których jeden uderzył w tył mojego auta, a ja siłą jego rozpędu uderzyłem w ten stojący przede mną.
I jak tu nie być przesądnym?!
Kierowca czarnego Mercedesa (sprawca kolizji) trochę się zagapił (jak się później tłumaczył – był po 24 godzinnej służbie) i na lekko oblodzonej jezdni po prostu źle ocenił drogę hamowania.
Na miejsce kolizji oczywiście wezwaliśmy policję. Po zaledwie kilku minutach przyjechał do nas motocyklem policjant, który profesjonalnie opanował sytuację i sporządził oficjalną notatkę z całego zdarzenia.
Efekt jego pracy przedstawia poniższy szkic sytuacyjny (nr 2 to ja) 🙂
Sprawcę kolizji ukarał mandatem, a mnie i drugiego kierowcę pouczył o przysługujących nam prawach i sposobie dochodzenia odszkodowania.
Na szczęście nikomu z nas (kierowców) nic się nie stało, czego niestety nie można powiedzieć o naszych samochodach. Patrząc na mój wysłużony bolid pachnie mi tu szkodą całkowitą, nie obejdzie się więc bez wizyty u rzeczoznawcy…
Zresztą na zderzaku mojego samochodu można jeszcze zobaczyć odciśnięte numery rejestracyjne samochodu sprawcy kolizji 🙂
Cóż za ironia losu 🙂 – wygląda na to, że teraz przyjdzie mi wiedzę, która dzielę się z Tobą na niniejszym blogu, wykorzystać we własnej sprawie – dochodząc odszkodowania od niemieckiego ubezpieczyciela.
Na pewno poinformuję Cię o efektach moich działań. Kto wie, może ten piątek 13-go wcale nie był taki pechowy… 🙂
AKTUALIZACJA: Sprawdź, czy sprawa zakończyła się dla mnie pozytywnie. Ciąg dalszy tej historii znajdziesz tutaj: https://wypadeksamochodowywniemczech.pl/szewc-jednak-w-butach-chodzi/
Uzupełnij wiedzę o te tematy
Ten wypadek zelektryzował niemal całą lokalną społeczność. Zresztą nie tylko lokalną, bo głośno było o nim także w mediach ogólnokrajowych. Jego ogrom przeraża, a okoliczności szoku...
Zastanawiam się czy też tak masz? Zawsze, gdy się gdzieś spieszę, nieważne czy rano muszę wcześniej być w pracy, czy po południu z niej wcześniej wyjść – to akurat w tym dniu wydarzy...
Kolejny zimowy słoneczny poranek – czyżby déjà vu sprzed miesiąca, kiedy to miałem stłuczkę? Przecież dziś też mamy piątek 13-go! Na szczęście nic z tych rzeczy 🙂 Zobacz, jaka m...
Niedawno pisałem o stłuczce, w której ucierpiał mój wysłużony bolid. Dziś natomiast miałem umówiony termin u rzeczoznawcy samochodowego – czyli postawiłem kolejny krok na drodze do ods...
Wypadek czy stłuczka to nie tylko stres i straty finansowe. To także konieczność zmierzenia się z zawiłościami prawnymi, dotyczącymi wypłaty odszkodowania. W tym artykule wyjaśniam kluczo...
Aby popłynęły do Ciebie pieniądze z ubezpieczalni za uszkodzenie / skasowanie Twojego bolida, musisz wykazać wysokość szkody. Do szkody w wysokości do 750 euro wystarczy kosztorys naprawy z...